Zimowe tatrzańskie impresje i trochę moich ulubionych nutek
Witajcie Kochani
Bardzo dziękuję za odwiedziny i wszystkie komentarze. Tak mi miło, że tyle Was tu jest i że o mnie pamiętacie. Napawa mnie to wielką radością i napędza do dalszego tworzenia. Wciąż zaglądają tutaj Nowe Twarze, a ja cieszę się, że blog nadal przyciąga uwagę, choć jest tak młody - zaczęłam na nim publikować w zeszłym roku. Mój wcześniejszy blog Kasiny świat w czerwcu skończy 10 lat - aż mi się wierzyć nie chce, że tyle istnieje w blogosferze. Wiem, że ostatnio troszkę zaniedbałam Kasiny świat, ale wierzcie mi, na pewno się poprawię. Zamierzam tam nadal publikować dłuższe teksty o moich górskich wyprawach i nie tylko, planuję także przywrócić do życia moje gorczańskie opowiadanie Idąc pod prąd. Myślę, że kilka osób czeka na jego kontynuację :
Pod linkiem znajdziecie większość rozdziałów : https://kasinyswiat.blogspot.com/2020/07/idac-pod-prad-spis-rozdziaow.html Zapraszam serdecznie i dziękuję za uwagę.
Ostatnio bardzo mało się udzielałam na swoim i Waszych blogach z racji tego, że strasznie bolały mnie plecy oraz kręgosłup, więc zaraz uciekałam od komputera. Najgorzej jest po sprzątaniu. Jak się rozkręcę ze sprzątaniem mieszkania to nie mogę wyhamować i często kończę pod wieczór, a potem na drugi dzień jestem tak obolała, że nie mogę z wyra wstać. Postanowiłam, że muszę jakoś temu zaradzić, a mianowicie zacząć się gimnastykować - na początek tylko rano. Moja serdeczna przyjaciółka Joasia z Gdańska ciągle mi powtarza, żebym się gimnastykowała, bo to mi pomoże i wzmocni mięśnie, chyba czas wreszcie jej posłuchać. Asia mimo, że ma już ponad 60 lat i dokuczają jej różne paskudne dolegliwości - między innymi zaawansowana osteoporozę - codziennie się gimnastykuje i to dwa razy dziennie. Jestem jej ogromnie wdzięczna, że mnie upomina i pilnuje, żebym też zadbała o swoje zdrowie, absolutnie nie pozwala mi osiąść na laurach. Odkąd ją znam - to jest od 2015 roku - Asia ciągle się interesuje co u mnie słychać, dużo rozmawiamy o książkach, o górach i malarstwie. Ta kochana kobitka czyta wszystkie moje teksty i motywuje do dalszej pracy, a ja jej wysyłam swoje zdjęcia Tatrami i Beskidami, bo ona też kiedyś schodziła całe Tatry, a dziś z wielu powodów już nie może chodzić po górach. Upominki ode mnie sprawiają Asi dużo radości, a moje opowieści pozwalają jej poznać miejsca, których nigdy nie znała i chyba już nie pozna, ponieważ zdrowie nie pozwala. Traktuje mnie jak czwartą córkę, a ja ją jak własną mamę, której mi brakło. Prawie codziennie rozmawiamy przez messenger, gdy mamy trochę wolnego czasu. Dzieli nas tyle kilometrów, bo ona mieszka w Gdańsku, a ja w Krakowie - jakby nie była to cała Polska - ale to żadna przeszkoda dla naszej znajomości. Ostatni raz widziałyśmy się, gdy była tu u mnie w październiku zeszłego roku, po drodze do Łodzi na koncert Deep Purple. Wspaniale jest mieć kogoś takiego jak ona, naprawdę, kogoś kto mimo dużych odległości troszczy się o nas i motywuje do działania. Mam nadzieję, że będzie żyła więcej niż sto lat w dobrym zdrowiu i radości. Niedługo leci do Finlandii do swojej najstarszej córki Kasi, która ją zaprosiła do siebie na dwa tygodnie. Zeszłej wiosny były razem w Tokio przez 1, 5 tygodnie. Asia przyznaje, że pobyt w Japonii trochę ją oszołomił, bo wszystko było tam taaaaaakie duuuuuże i nowoczesne. Na początku przeżyła spory szok kulturowy, ale tamtejsi ludzie okazali się mili i życzliwi, uśmiechali się i pozdrawiali, dzięki temu od razu zrobiła się odważniejsza... Cieszyli się, gdy coś powiedziała w ich języku. Przed wylotem Asi do Tokio trochę ją podszkoliłam z japońskiego, przekazałam jej to co już umiałam. Mówiła, że jeszcze nigdy się tyle nie najeździła pociągami - i to jakimi wystrzałowymi - co podczas tamtej wizyty w Tokio. Dostałam od niej mnóstwo pamiątek w postaci biletów z muzeów i pociągów, wiele ciekawych ulotek, pocztówek, trochę wywołanych zdjęć, gazetki do nauki czytania, specjalny zeszyt do pisania znaków japońskich, a nawet śliczną parasolkę z gejszą. Poza tym przysłała mi także słodycze i herbatki, a moim dziewczynom różne gazety i inne gadżety związane z ich ulubionymi anime. Muszę Wam powiedzieć, że naprawdę niesamowicie miłą niespodziankę mi zrobiła, w życiu bym się nie spodziewała, że dostanę tyle wspaniałych prezentów.
A teraz pokażę Wam trochę moich zdjęć z ostatnich dwóch pobytów w Zakopanem.
Życzę Wam miłego oglądania!
Widoki z tarasu na Gubałówce
Dawno tam nie byłam, a zimę w górach bardzo lubię
Wszystkiego dobrego Kasiu, piękna relacja i piękne zdjęcia :-) . Serdeczności .
OdpowiedzUsuńPiękne, piękne zdjęcia! Aż żałuję, że mam tak daleko. Ze względu na kręgosłup i inne problemy zdrowotne muszę niestety unikać dłuższych wycieczek :(
OdpowiedzUsuńprzynajmniej mogę sobie popatrzeć :)
Jak fajnie, że masz taką serdeczną duszyczkę obok siebie, moja imienniczkę:-)
OdpowiedzUsuńMoja gimnastyka sa zabawy z wnukiem, gdy jadę pomóc synowej, ile my się nagimnastykujemy, nachodzimy po schodach...nawet przez kartony przełazimy ;-)
Jejku, dziś dałaś takie foty, że szczęka opada!
Uściski dla Julki i buziaki dla Ciebie:-)
Piękne zdjęcia. Dbaj o siebie, bo zdrowie jest najważniejsze.
OdpowiedzUsuńSuper, że masz taką dobrą przyjaciółkę. Piękne zdjęcia, wspaniała zimowa wycieczka. PS A co do muzyki, uwielbiam Czerwone Gitary. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za tę piękną wycieczkę, w którą nas zabrałaś poprzez ślicznie zdjęcia.
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie Agnieszko :)
UsuńDziękuję serdecznie Agnieszko :)
UsuńFantastyczne zdjęcia. Góry niesamowite. Wszystkiego najlepszego w nowym roku.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję Kochana! Ściskam mocno
UsuńFantastyczne zdjęcia. Góry niesamowite. Wszystkiego najlepszego w nowym roku.
OdpowiedzUsuńPiękny spacer po górskich widokach, Kasiu. Dziękuję Ci za to, bo ja już na pewno tam nie zawitam, a tak mogłam sobie pooglądać u Ciebie te piękne miejsca :)
OdpowiedzUsuńMiło Cię zobaczyć na fotce i Twoje córeczki również... Widać, że super się bawiłyście.
Ściskam Cię bardzo serdecznie...
No i nie wiem, od czego mam zacząć.
OdpowiedzUsuń10 lat w czerwcu to naprawdę spory staż blogowy. Gratuluję.
Mnie też bardzo często boli kręgosłup, a najgorsze jest to, że mam uczulenie na zastrzyki z wit. B i leczenie trwa długo, dlatego, jak Twoja przyjaciółka z mojego ukochanego Gdańska, w którym dzisiaj byłam, robię rano parę ćwiczeń na kręgosłup. Niestety, mam tendencję do odpuszczania w ferie i właśnie mnie pobolewa. :(
Co do przyjaźni - cudowna sprawa, nawet Wam troszkę zazdroszczę, ale tak w pozytywnym sensie... Bo ja się przyjaźnię z mężczyznami. Mam tu w Gdyni Jurka, mam jeszcze kilku naprawdę oddanych mężczyzn, na których zawsze mogę liczyć z tatusiem mojej córeczki włącznie... A z kobietami jakoś mi nie wychodzi, dlatego teraz np. o mojej znajomości z Beatką, poetką z Gdyni, wolę mówić, że Beata jest, bo boję się, że zapeszę, gdy nazwę to przyjaźnią...
Właśnie wróciłam z japońskiego filmu pt. Chłopiec i czapla.
A Asie i Kasie to naprawdę fajne dziewczyny, wiem coś o tym.
Uściski!
Odnośnie Twoich dolegliwości polecam Ci spojrzeć na youtube na kanał Marka Purczyńskiego, bez trudu go znajdziesz - sam korzystam, i uważam, że proponowane przez niego ćwiczenia sporo pomagają.
OdpowiedzUsuńFajnie, ze masz niedaleko do Zakopanego - co by o nim nie mówić, to widoki tam są przepiękne :)
A z utworów, które zamieściłaś, uwielbiam Marka Grechutę - szkoda, że tak rzadko można go teraz usłyszeć w radiu...
Miłego dnia Kasiu!
db
Kochana!
OdpowiedzUsuńCudne zdjęcia z górskich wypraw:)
Znam ból kręgosłupa, gimnastyka-tak pomaga, byle była systematyczna.
Serdeczności moc przesyłam:)
Twoje zdjęcia są tak piękne, że aż nierzeczywiste. Nie mogę się napatrzeć i z przyjemnością przesłucham muzykę. Pozdrawiam serdecznie 🤗
OdpowiedzUsuńDawno słyszałam niektóre piosenki i moją kochaną poezję śpiewaną. Przyjemnego weekendu!
UsuńPiękna historia Waszej przyjaźni. To takie ważne, żeby spotkać na swojej drodze tak dobrego człowieka 🫠 niech Wasza przyjaźń trwa wiecznie!
OdpowiedzUsuńA wyprawa oczywiście fantastyczna!
Tyle ciekawych miejsc,piękne fotki i dużo radości 🤗
Bardzo lubię podróże z Tobą 😘
Pozdrawiam cieplutko ❤️
Kasiu dziękuję bardzo za odwiedziny u mnie i pamięć o mnie :) to miłe ;) Dziękuję za przepiękny opis i zdjęcia! 😊 Twoje relacje z podróży zawsze przyciągają uwagę. Mam nadzieję, że Twoje plecy poczują się lepiej po wprowadzeniu gimnastyki. Świetnie, że masz taką przyjaciółkę jak Asia, która nie tylko motywuje cię do dbania o zdrowie, ale także dzieli z Tobą pasję do gór. Wspaniałe, że udało Ci się przekazać swoją miłość do japońskiej kultury i języka. Oby kolejne dni były dla Ciebie łaskawe, a Twoje plecy szybko wróciły do pełnej sprawności! 💪
OdpowiedzUsuńPiękne i bardzo klimatyczne zdjęcia Kasiu. To prawdziwe szczęście mieć taką cudowną przyjaciółkę. Cieszę się, że wracasz do pisania i będzie co czytać, i oglądać na Twoim jednym i drugim blogu. Czas pędzi jak szalony, mam nadzieję, że i ja doczekam swojej "dziesiątki" w blogosferze. Dużo zdrówka Kochana. Uściskam🙂
OdpowiedzUsuńPiękną wycieczkę w Tatry mi zafundowałaś do kawy...;o) Buziole
OdpowiedzUsuńPrzykro mi to słyszeć, że masz problemy zdrowotne :(
OdpowiedzUsuńPrzesyłam pozytywne fluidy, żeby Ci one nie doskwierały!
Ciekawa relacja z Japonii. Chciałabym tam pojechać, ale boję się podróżować samolotem czy statkiem xD
A zdjęcia piękne! Ładnie też na nich wyglądacie :)
Ściskam <3
PS. Dzięki za polecenie dramy "Twenty-Five Twenty-One". Jestem na trzecim odcinku i jest mega wciągająca!
UsuńDziękuję bardzo Karolciu, cieszę się że Ci się spodobało. Dziękuję też za pamięć i odwiedziny. Ściskam mocno
UsuńZawsze miałam problemy z kręgosłupem, więc doskonale Cię rozumiem. Najpierw skolioza, potem operacja- zawsze czułam rwanie na zmianę pogody. Spodziewałam się, że w ciąży dostanę mocno w kość, o dziwo, kręgosłup nie boli tak bardzo. Najbardziej narzekam na nogi i kolana :) Kiedyś chciałam wprowadzić więcej gimnastyki do swojego życia. Zaczęłam od rozgrzewki Chodakowskiej. Miałam takie zakwasy, że przez dwa dni nie mogłam nawet kucnąć. Po samej rozgrzewce :D Potem było już tylko lepiej. Teraz rzadziej się ruszam, ale jestem już naprawdę ociężała i towarzyszy mi sporo dolegliwości, jak mocne zgagi. Mam wrażenie, ze ruch mi szkodzi :c po ciąży biorę się za siebie! To znaczy, po połogu.
OdpowiedzUsuńZdjęcia przepiękne, miło na nie popatrzeć :) Takie bialutkie kadry, a za oknem u mnie już błoto. Niestety, jest też silny wiatr. Można puszczać betonowe latawce :D
Wszystkiego dobrego Kochana Moja!
Biedna Jesteś z tą zgagą. Ja też miałam okropne zgagi. A migdały nie pomagają na zgagę? Mnie wystarczyło zjeść garść dziennie i przechodziło. Długo się męczyłam nim koleżanka mi nie podpowiedziała żebym spróbowała migdałów, bo one są najlepsze na zgagę. We wcześniejszych ciążach nie miałam zgagi. Ściskam mocno Kochana i bardzo dziękuję za wizytę i komentarze.
UsuńSłyszałam o migdałach, ale jakoś nie specjalnie mi podchodzą. Bardzo pomaga mi mleko, jakieś jogurty pitne, kefiry. Ciągle mam je pod ręką :) Mam wrażenie, że powoli zgaga mi ustępuje. Został mi tylko miesiąc, więc chyba jest to czas przygotowań, wszystko znów się zmienia. Dziękuję Kochana za podpowiedź, ściskam i buziaki ślę!
UsuńKasieńko ❤️,
OdpowiedzUsuńwspaniale, że masz taką troskliwą Osóbkę, która jest życzliwa i serdeczna..
dbaj o siebie Kochana moja, masz dla Kogo żyć i musisz być zdrowa, żebyś była radosna, uśmiechnięta i szczęśliwa😊
..zdjęcia są bosssko cudowne, jak zawsze mnie zachwycają, po prostu arcymistrzowskie, mogę je oglądać bez końca .. dziękuję najpiękniej za niezwykłe
i niezapomniane wycieczki ❣️
.. czas pędzi jak szalony, niczym zjazd ze stromej góry lodowej,
Ja bloguję od 2005 r..
- pozdrawiam Cię Kasieńko najserdeczniej i najcieplej, ściskam mocno 🤗,
życzę ogrom zdrówka Tobie i Twojej cudownej Rodzince..😘❤️🌞💖🍀
Witam Cię cieplutko 🖐😊
OdpowiedzUsuńZ ciekawością obejrzałem Twoje zdjęcia z pobytu w górach. Są niesamowicie przepiękne, ukazując piękno polskich gór. Cudowne miejsce wart odwiedzenia. Z pewnością pobyt w Japonii był fascynujący i ciekawy, który również dostarczył wiele wspaniałych emocji i uczuć z tym związanym, i wspaniale, że masz osobę empatyczną, życzliwą i wspaniała. To wspaniale, że te relacje przyjacielskie są znakomite. Warto je pielęgnować 👍😊
Pozdrawiam Cię cieplutko i od serducha 😘🥰🤗💖
Piękne zdjęcia, zabrałaś mnie na górską wędrówkę odrywając na moment od scenerii za oknem - ulewa i wichura taka, że szyby się trzęsą. I ciemno niemal tak jakby to była noc.
OdpowiedzUsuńPiękna jest ta Twoja przyjaźń z Joasią, to nic, że przez większość czasu internetowa. Wiem, że taką też można pielęgnować bo robię to od kilku lat. Moją Martę również poznałam przez internet, na pierwsze spotkanie umówiłyśmy się w Portugalii, w zeszłym roku Marta była z mężem u nas, w tym my lecimy do Niej. Mieszka w UK ale pocieszam się myślą, że to niecałe dwie godzinki samolotem. Podczas ostatniego spotkania obiecałyśmy sobie, że będziemy się spotykać przynajmniej raz w roku i zrobię wszystko, żeby tak było. Chociaż i tak najbardziej w świecie chciałabym, żeby mieszkała tuż obok. Połączyło nas blogowanie, zyskałam serdeczną przyjaciółkę, którą kocham nad życie.
Pięknego weekendu, niech to będą dobre dni. Moje będą pracujące :)
Ale pięknie :) góry mają swój urok. Niestety mam do nich daleko bo muszę przejechać całą Polskę z nad samego morza ;) w górach byliśmy raz i podobało nam się bo te widoki zapierają dech w piersiach :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo Sylwio. Witaj na moim blogu i czuj się jak u siebie. Miło mi, że zajrzałaś. Pozdrawiam serdecznie
UsuńDziękuję bardzo Sylwio. Witaj na moim blogu i czuj się jak u siebie. Miło mi, że zajrzałaś. Pozdrawiam serdecznie
UsuńNiesamowite foty z gór. Iluminacje świąteczne jakoś mnie nie ujmują, ale tatrzańskie zdjęcia w różnym klimacie są bardzo przyjemne w odbiorze :) Bardzo dziękuję za relację okraszoną doborową muzyką :) Pozdrawiam cieplutko :)
OdpowiedzUsuńWitaj Kris, miło, że Jesteś. Dziękuję. Ja też zdecydowanie wolę widoki, ale dziecko lubi takie dekoracje światełka. Pozdrawiam serdecznie
UsuńWitaj Kasiu wietrzną końcówką stycznia
OdpowiedzUsuńZatęskniłam za zimą w górach. Tam zawsze jest tak pięknie...
Dużo zdrowia życzę.
Pozdrawiam nadzieją na pogodny luty
Pozdrawiam Kasiu słodkim czwartkiem
UsuńPozdrawiam Kasiu słodkim czwartkiem
UsuńDziękuję Ismenko ja znow pozdrawiam weekendowo. Miłego wieczoru. Ściskam mocno
UsuńPrzede wszystkim życzę Ci dużo zdrowia! Naprawdę nie ma za co przepraszać. Prawie 10 lat w blogosferze to naprawdę ogromny kawał czasu. Przez ten czas zyskałaś sympatię mnóstwa osób i naprawdę nic się nie stanie jak nie znajdziesz chwili na odwiedzanie innych blogów. Ci co chcą czytać Twoje wpisy i tak wpadną :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękne zdjęcia powstawiałaś w dzisiejszym wpisie. Niezwykle klimatyczne. Aż chciałoby się ponownie pojechać w góry.
Pozdrawiam cieplutko i przesyłam dużo siły!
Bardzo dziękuję za tyle ciepłych słów. Cieszę się że Jesteś. Ściskam mocno
UsuńKasiu, zdjęcia jak zawsze cudne. Nie ma jak góry, ona dają (przynajmniej mnie) wytchnienie, oddech, odpoczynek, dystans do realu... Kocham góry i już 😃 Dzięki Twoim zdjęciom poczułam się jakbym je miała na wyciągnięcie ręki.
OdpowiedzUsuńZdrowia Ci życzę. Kręgosłup i mnie dokucza, na YT faktycznie jest świetny kanał Marka Purczyńskiego, poszukaj. Dzięki niemu sobie kolano naprawiłam i przestało (odpukać) mnie boleć.
Serdeczności posyłam 💗
Asia musi być naprawdę wyjątkową kobietą <3 Bardzo dobrze prawi z tą gimnastyką. Ja chyba też miałam zacząć, a ciągle zapominam. A niestety zdarzają się już bóle pleców i zasiedziałam się ostatnio. Miewam tak w zimę, a potem narzekam. Zazdroszczę jej tej wizyty w Japonii. Marzy mi się taka wycieczka <3
OdpowiedzUsuńCieszę się, że nie zapomniałaś o swoim drugim blogu i planujesz wrócić do pisania. Życzę weny! A zdjęcia przepiękne <3
Dziękuję bardzo Roksi. Super, że Jesteś. Cieszę się bardzo
UsuńTo wspaniale mieć taką przyjaciółkę. Mnie ostatnio bolą plecy, ale mam nadzieję, że wkrótce ten ból przejdzie.
OdpowiedzUsuńWspaniała wyprawa do Zakopanego, tyle pięknych zdjęć!
Fantastyczny post!
Witaj Haniu mam nadzieję, że plecy szybko przestaną boleć. Dziękuję bardzo Kochana za wizytę i ciepłe słowa. Pozdrawiam najserdeczniej.
UsuńKasiu, przepiękne zdjęcia! A już te ze słonecznymi prześwitami spod chmur - bajka. Tatry są absolutnie wyjątkowe i kiedyś bywałam w nich często, przypomniałaś mi tyle ulubionych miejsc i widoków. Tę drewnianą kapliczkę na Gubałówce też kiedyś widziałam późną zimą, była Niedziela Palmowa i całe rodziny, bajecznie kolorowe góralskie stroje. Częściej bywałam letnią niż zimową porą, ale tym zimowym górom trudno odmówić malowniczości. I Czerwone Wierchy też uwielbiam! I wszystkie tatrzańskie stawy... tyle wspomnień. Serdeczności dla Ciebie!
OdpowiedzUsuńWitaj Aduś, dziękuję za odwiedziny i ciepłe słowa. Bardzo mi miło. Czerwone Wierchy też bardzo lubię. Poza tym ogromnie lubię chodzić po niższych górach jak Gorce, Pieniny, Beskid Wyspowy, Śląski. Ściskam mocno
UsuńDzięki, Kasiu, za obecność na moim skromnym blogu. Znowu wpadłam w wir pracy i mało mam czasu dla siebie.
OdpowiedzUsuńJak będziesz u swojej Asi w wakacje, to może spotkamy się na kawie w Orłowie? Pozdrawiam z wiosennego Bolesławca. :)
Z tego Bolesławca na Dolnym Śląsku? Muszę się tam kiedyś wybrać. Mam bliżej niż nad morze do Ciebie. Byłoby super się poznać. Dziękuję za odwiedziny.
UsuńDawno nie byłem nigdzie poza Warszawą. Ale może w przyszłości się to zmieni. Nie ma co narzekać.
OdpowiedzUsuńOstatnio moje kolana odmawiają mi współpracy. Podjąłem pewne kroki i na razie jest lepiej.
W tym właśnie cała rzecz. Część z tej żywności zapewniłaby rozwiązanie chociaż minimalne problemu głodu na świecie. Ale oczywiście lepiej wyrzucić niż oddać komuś innemu. Szkoda słów na to.
Sylwester i wcześniejsze Święta Bożego Narodzenia z roku na rok są dla mnie coraz mniej ciekawe.
Pozdrawiam!
https://mozaikarzeczywistosci.blogspot.com/
Bardzo mi przykro z powodu kolan. Ciężka sprawa. Oby się coś poprawiło. Dziękuję za wizytę
UsuńJakie piękne widoki! Góry zimą to totalnie inny wymiar piękna :D
OdpowiedzUsuńAngelika
Bardzo dziękuję za wizytę :) Masz sto procent racji. Zimą jest całkiem inaczej.
UsuńPrzepiękne zdjęcia, jak ja kocham góry! 😍😍😍 I chyba też powinnam zacząć się gimnastykować, a ciągle to odkładam w codziennym zabieganiu... Dużo chodzę, ale samo chodzenie ćwiczeń nie zastąpi. Akurat napisałaś o Tokio, a ja też tam byłam, też z córką, dwa tygodnie temu. I powiem Ci, że jestem taka heartbroken - pokochałam to miasto i tęsknię, i już mam mocne postanowienie odkładać i zbierać kasę, żeby jeszcze kiedyś moc tam pojechać, bo raz to zdecydowanie za mało... Buziaki Kasiu!😘
OdpowiedzUsuńOjej, ale Wam zazdroszczę. Ja to chyba muszę wygrać w Totka żeby polecieć do Japonii i zobaczyć to co chcę. Z tym składaniem to raczej ciężka sprawa, bo ciągle na coś brakuje. Życzę Wam szybkiego powrotu do Kraju Kwitnącej Wiśni i dziękuję za wizytę.
UsuńNasze piękne, polskie góry :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie tak. Dziękuję za obecność. Miłego weekendu
UsuńPiękne zdjęcia ^^ zwłaszcza te z czarno-białym filtrem :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo Pati :) super że wpadłaś. Pozdrawiam serdecznie
UsuńAle piękne zdjęcia! Z przyjemnością obejrzałam :) Co do kręgosłupa to doskonale Cię rozumiem- mam ten sam problem. Do tege jeszcze dochodzą silne bóle karku po dłuższym siedzeniu przy komputerze. Gimnastyka i ruch jest najbardziej pomocny. Ja często też siadam na dużej okrągłej piłce kiedy siedzę przy komputerze. To też dobry sposób :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo Agnieszko. Ściskam mocno
UsuńKasiu, sporą przyjemność sprawiłaś mi tymi zimowymi, tatrzańskimi impresjami!
OdpowiedzUsuńMiło też czytało się o Twojej przyjaźni z Joasią, która mimo dzielącej Was odległości ma się dobrze.
Jeszcze tylko zadbaj o swój kręgosłup i ćwicz regularnie, to naprawdę działa!
Ściskam Cię mocno, pozdrawiam gorąco i życzę zdrówka :-))
Anita
Cieszę się Kochana. Dziękuję za obecność i dobre słowa. Przytulam mocno
UsuńNiesamowite zdjęcia - aż chciałabym wskoczyć do niektórych z nich, by magicznie przenieść się w pokazywane tam miejsca. Dawno zresztą nie byłam w górach. Cóż, może kiedyś przyjdzie pora na tego rodzaju wyprawę :)
OdpowiedzUsuńGóry i za dnia i o zmorku i w nocy piekne. Jest moc. Fajnie was widzieć. Wszystkiego dobrego w Nowym Roku. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJak zwykle zachwycam się Kasiu Twoimi wspaniałymi zdjęciami. I całą sobą wołam - ja chcę w góry!!! Ale i na to przyjdzie czas. Kiedyś... Pozdrawiam serdecznie i proszę Cię kochana, dbaj o swoje zdrowie
OdpowiedzUsuńTo jest piękny i serdeczny wpis! Bardzo miło jest czytać o Twoich doświadczeniach w Zakopanem oraz o relacji z Twoją przyjaciółką Asi. Twoja determinacja w radzeniu sobie z problemami zdrowotnymi poprzez gimnastykę jest inspirująca, a opowieści o Waszej przyjaźni są naprawdę wzruszające. Dziękuję za dzielenie się tymi chwilami i zdjęciami - naprawdę dodają one pozytywnej energii! Życzę Ci dalszych sukcesów zarówno na blogu, jak i w życiu osobistym. Trzymaj się zdrowo i kontynuuj swoją pasję! Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńPrzepiękne zimowe kadry, można się nimi zachwycać bez końca. Wspaniale opowiadasz o budującej przyjaźni, takie wsparcie i pamięć o drugim człowieku jest czymś najcenniejszym, sam coś o tym wiem. Zdrówka jak najwięcej, oby te plecy aż tak nie dokuczały!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Uściski i moc serdeczności posyłam Ci, Kasiu. U mnie wczoraj 18 stopni, taki śnieg jak na Twoich zdjęciach to luksus.
OdpowiedzUsuńDziękuję, że jesteś, przeziębiłam się tydzień temu w kinie i bardzo źle się czuję. Posyłam serdeczności i uściski!
Piękne są widoki gór :D Uwielbiam twórczość Marka Grechuty :D
OdpowiedzUsuń