Fotograficzny mix wspomnień z tegorocznych wakacji



 Witajcie Kochani 

Jak zawsze na wstępie bardzo dziękuję za wizyty, obserwacje, komentarze. Bez Was z pewnością nie byłoby tego bloga. Równie serdecznie witam też całkiem Nowych Czytelników i Czytelniczki. Szczególne podziękowania, dla tych którzy są ze mną od bardzo bardzo dawna. 




Dziś będzie trochę zdjęć. Postaram się teraz częściej odzywać na blogu. Od jutra mamy remont, do którego szykowaliśmy się od zeszłego tygodnia. Chodziliśmy po sklepach w poszukiwaniu mebli, farb paneli, oczywiście w rozsądnej cenie, gdyż czasy takie że szaleć się nie da. Mieliśmy robić ten remont w przyszłym roku, ale stwierdziliśmy, że jednak nie będziemy tego odkładać, niech będzie. Oby tylko nie ciągnął się miesiącami, bo mnie szlag trafi. Nie mam cierpliwości do takich rzeczy. Ostatni remont robiliśmy 12 lat temu całkiem sami i nie powiem, kosztowało nas to kupę czasu, nerwów i łez. Na ekipę nie było nas stać, więc pociągnęliśmy to sami. Na samą myśl o tym całym bałaganie, gruzie i kurzu ( niosącym się wszędzie)  robi mi się słabo. Pociesza mnie jedynie fakt, że to minie i będzie z głowy i poczuję się dużo lepiej w odświeżonym mieszkaniu. Jeszcze żeby te upały w końcu zelżały... Boże litości. Wczoraj jechałam do Zembrzyc po córkę pociągiem Pol Reggio bez klimatyzacji... Przez równe 2 godziny istny piekarnik. Myślałam, że ducha wyzionę. Z powrotem to samo. Nie do wiary, że można kazać ludziom jeździć w takich podłych warunkach. Gehenna. Nie powiem, że nie lubię jeździć pociągami, bo bym skłamała, ale jak jest klima, możliwość podładowania telefonu, wygodne siedzenia to zupełnie inna jazda, sami przyznajcie. Nawet książki nie byłam w stanie czytać, tak mi było gorąco. Inni też narzekali, żeby nie było, że tylko ja taka maruda. Przynajmniej ci co nie spali. Gdyby nie rozmowa z takim sympatycznym małżeństwem ze Szczecina, siedzącym na przeciwko to podróż wlokłaby się w nieskończoność. Zawsze raźniej, gdy ma się do kogo gębę otworzyć, a czas leci szybciej. Poprzednim razem jechaliśmy do Krynicy Zdrój pociągiem Intercity i to była podróż naprawdę przyjemna. W zasadzie wyjeżdżaliśmy o czwartej nad ranem, a w Krynicy byliśmy o 9. Potem w okolicach 13 wsiedliśmy w pociąg i pojechaliśmy do Piwnicznej Zdroju, która niewiele się zmieniła od naszej ostatniej wizyty. Ze stacji poszliśmy zielonym szlakiem do Chaty Magury, która jest praktycznie po drodze na Eliaszówkę. Cały czas się idzie wzdłuż granicy ze Słowacją, a część trasy jest piękna i widokowa. Na drugi dzień mieliśmy zaplanowaną wycieczkę na Radziejową (najwyższy szczyt Beskidu Sądeckiego) kolejny szczyt do Korony Gór Polski. Trasa mierzy 10 km, tak że w obie strony trzeba liczyć 20 km. Niestety pogoda nie dopisała, już na Wielkim Rogaczu zaczęło padać, a podczas ataku na Radziejową dosłownie lało, więc z widoków - jak się domyślacie - nici. Liczyliśmy, że deszcz wytrzyma do 16, bo tak miało być, ale nie wytrzymało. Całą drogę powrotną lało z małymi przerwami, więc zdjęcia też nie powychodziły takie jak chciałam - zamazane, bo obiektyw stale był mokry. Może za rok znów spróbujemy zdobyć Radziejową tym razem z Prehyby i zrobię wtedy lepsze fotki. 




Wcześniejszy wypad na Lubań udał się znakomicie. Pogoda także była znakomita. Dopisało również towarzystwo na bazie. Jedynym minusem tego wypadu były koparki, które tłukły się od 8 rano i zaburzyły spokój tego pięknego miejsca. Mury po dawnej bacówce, które służyły bazowym za magazyn to już historia. Na tym miejscu stanie nowe schronisko, a jego budowa zacznie się w 2026. Nie powiem, że się cieszę.... Bardzo się nie cieszę.... Lubań z bazą namiotową prowadzoną przez Koło Przewodników Beskidzkich z Krakowa to niesamowicie swojska miejscówka, zupełnie różniąca się od zatłoczonego Turbacza. Pod Turbaczem nie da się odpocząć, ponieważ jest jak w ulu. Nie chcę, żeby tak samo było na Lubaniu, ale niestety nie mam na to wpływu. Jeszcze dwa sezony i będzie po bazie, Pierwsza bacówka na Lubaniu znajdująca się w miejscu o nazwie Samorody spłonęła w czasie II Wojny Światowej, gdy niemieccy okupanci dowiedzieli się, że pod jej dachem działa baza partyzantów. Serce mi pęka, kiedy pomyślę, że moja ukochana baza za jakiś przestanie istnieć. Nigdzie indziej w polskich Beskidach nie czuje się tak dobrze jak tam i nigdzie nie wracam z taką radością. To miejsce nie będzie już takie samo, gdy stanie tam nowe schronisko, które w dodatku ma przypominać mały dworzec autobusowy. Zdania są bardzo podzielone, jedni uważają że to dobrze, że pod Lubaniem będzie schronisko, inni woleliby żeby nie powstało. Baza namiotowa pod Lubaniem to przede wszystkim ludzie, którzy tworzą tę wyjątkową atmosferę, dzielą się ze sobą swoimi doświadczeniami, a wieczorami ogrzewają chłodne noce śpiewem przy ognisku. Ta baza to miejsce, z którym wiążę się tyle niezwykłych wspomnień. Spotykają się tam wspaniali ludzie ( np. pan Sławek Domino, pan Jurek Leczkowski, zaprzyjaźniliśmy się z nimi 4 lata temu), którzy budowali wiatę, opiekowali się nią, zanim wzięli ją pod swe skrzydła Przewodnicy z Krakowa, Bractwo Przewodników oraz Prawdziwi Turyści, którzy naprawdę kochają góry, ludzie z pasją, którzy mają wiele ciekawych rzeczy do powiedzenia i warto ich słuchać. Zaś jeśli chodzi o widoki z Lubania... one zawsze są niepowtarzalne, zwłaszcza po ulewie, gdy Jezioro Czorsztyńskie pokrywa się mgłą. Nieważne ile razy wchodzicie na Lubań, każdy następny raz jest jeszcze bardziej wyjątkowy. To był mój piąty raz na Lubaniu i myślę, że jeszcze nie raz będę na jego szczycie. Nasza sześcioletnia Julka już od dawna jest ogromną wielbicielką tego szczytu. Odkąd zabraliśmy ją na bazę po raz pierwszy zawsze nam przypomina, że w tym roku w wakacje trzeba wejść na Lubań. Nie wiem jak długo baza przetrwa przy nowym schronisku, wydaje mi się, że nie będzie miała na to większych szans. Zrobi się głośno, tłoczno, komercyjnie... Lubań całkiem straci klimat, który ma teraz. Trzeba się będzie przenieść do bazy pod Gorcem, żeby zaznać trochę spokoju. Eeeeh przepraszam Was za ten mój pesymizm, ale musiałam się tym z Wami podzielić. Jestem okropnie sentymentalna, kocham te cudowne Gorce miłością wprost niewysłowioną i nienawidzę komercjalizacji miejsc, które tak wiele dla mnie znaczą jak Lubań. Tłumów w górach nie znoszę nade wszystko. To co się dzieje w sezonie w Tatrach i Bieszczadach skutecznie odpycha człowieka takiego jak ja, który szuka spokoju, ciszy, odpoczynku. Co za radość z wędrowania po górach, gdy za Tobą i przed Tobą tłok? Żadna. Po prostu żadna. Każdy chce iść w góry wiadomo, ale jednak myśl, że ani trochę nie odpoczniesz, bo będą ci włazić pod nogi albo deptać skutecznie odrzuca. Tak to już jest. 


Dobra, koniec tego marudzenia. Już pokazuję Wam fotki, które zrobiłam w tym roku :) 


Poniżej : Widok z żółtego szlaku na Lubań. Zaczęliśmy w Kluszkowcach



Poniżej : Na Lubaniu pośród wierzbówki 


Poniżej : Czerwony szlak (fragment Głównego Szlaku Beskidzkiego)  z Lubania do Krościenka nad Dunajcem 




Poniżej : koparka na Samorodach czyli permanentna profanacja Lubania 




Poniżej : Tegoroczne wakacje zaczęłam od zwiedzenia skansenu w Nowym Sączu
Jest to Sądecki Park Etnograficzny. Będę jeszcze pisać o nim osobnego posta, gdyż to miejsce jest tego zdecydowanie warte. Bardzo polecam. Spędziłam tam blisko cztery godziny, dokładnie oglądałam każdą chałupę, każdą zagrodę, kapliczkę, kościółki oraz zagrody. Fotografowałam i odpoczywałam, słuchałam przewodników, którzy ciekawie opowiadali o każdym obiekcie. 
To miejsce Was zauroczy 

Dwór z XIX wieku, powstał na miejscu klasztoru 












Poniżej : Cerkiew 




Poniżej : Odpoczynek pod dorodną jabłonką 










Wnętrze cerkwi z pięknie zachowanym ikonostasem 



Poniżej : zachowana chyża łemkowska 




W drodze na Radziejową, Wielki Rogacz 



Poniżej : z Piwnicznej do Chaty Magury, zielonym szlakiem 


Poniżej : Nasza wspaniała dzielna zdobywczyni Radziejowej 



Poniżej : Wodospad Czercz w Piwnicznej Zdroju 


Poniżej : Chata Magury 





Koniecznie odwiedźcie Chatę Magury 

Swojski klimat, wspaniałe jedzonko, napoje, dużo książek i fajni Gospodarze. 



Poniżej : w drodze do centrum Piwnicznej


Poniżej : W drodze na Radziejową 


Poniżej : I z powrotem na Wielki Rogacz. 



Poniżej : Na wieży widokowej na Radziejowej 


Byliśmy również w ogrodach KAPIAS 

Znacie to miejsce? 

To miejsce jest jak z bajki 




Tyle kwiatów i kolorów, że można oszaleć ze szczęścia 


Poniżej : moje ukochane róże 






Poniżej : Ogród Japoński 












Grupowe zdjęcie z bazowymi :) 





To tyle na dziś. Bardzo dziękuję za przeczytanie tego posta. 

Trzymajcie się. Celebrujcie ostatni dzień wakacji :) 

Szkoła tuż za progiem. 

Do podusi zostawiam ten piękny utwór 




















Komentarze

  1. Super, że jesteś Kasiu. 🌺 Cudowne zdjęcia! Jutro wrócę, ale bardzo się cieszę, że jesteś. Bądź częściej! Uściski 😘😍🏵️

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Asieńko, cieszę się że wpadłaś. Ściskam Cię najserdeczniej. Do zobaczyska na blogu ♥️♥️♥️

      Usuń
    2. Tak więc ja też się przygotowuję do remontu, mam dziwne zajawki kolorystyczne, chcę zmienić kolor zwłaszcza w moim pokoju. Góry są piękne, dawno nie byłam nad Dunajcem, w Tatrach ani w Beskidach... Skupiłam się ostatnimi laty na mojej alergii i wyjazdach nad morze, trochę zapominając o pięknie i majestacie gór.
      Cudne masz córeczki, ja właśnie rozmawiałam ze swoją i mam wrażenie, że jest mądrzejsza i dojrzalsza ode mnie... Córki dla kobiety to wspaniałe lustro.
      Utwór piękny! Nic nie rozumiem, ale liczy się odbiór.
      A te żółte kwiatki, występujące hurtem, to jeżówki, które uwielbiam! Pozdrawiam deszczem, Kasiu, uściskaj córeczki!

      Usuń
    3. W takim razie ja również życzę cierpliwości Kochana Asiu. Ja sobie umysliłam jasne panele i oliwkowe ściany. Zobaczymy jak to wyjdzie. Do tego zielone zasłony i kanapa. Uwielbiam zielony kolor. U Ciebie pewnie też będzie super. Jeżówki są prześliczne. Ostatnio wszędzie je widzę. Dziękuję za link do bloga Yoko, jest cudowny. Ściskam najmocniej Asiuniu.

      Usuń
  2. Cudowne chwile i wspomnienia, zatrzymane w pięknych kadrach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję Kochana. Spokojnego weekendu. Ściskam.

      Usuń
  3. Też się cieszę, że jesteś . Moja przerwa blogowa kończy się w niedzielę, pozdrawiam .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Jardianie, na pewno wpadnę poczytać. Miłego dzionka.

      Usuń
  4. Piękne wspomnienia gromadzisz 🙂Radziejową zdobyłam... hm, usiłuję sobie przypomnieć ile czasu temu, nie pamiętam, dwa lata? Dobrze, że człowiek bloga prowadzi, to jest gdzie sprawdzić 😉😁

    OdpowiedzUsuń
  5. Kasiu, cudne fotki, dzielni Wy!
    Byliśmy w pobliżu, wprawdzie do Piwnicznej nie dotarliśmy, ale okolice Krynicy i Szczawnicy były nasze!
    Kapias zawsze nas zachwyca, zawieźli nas tam znajomi z Mysłowic.
    Trzymam kciuki za przetrwanie remontu, znam ten ból!

    OdpowiedzUsuń
  6. Ps. Pozdrawiam Kasiu jeszcze raz, po przeszło pół godzinie sobotnich porannych zakupów. Zdjęcia śliczne. Życzę powodzenia we wszystkich przedsięwzięciach. U mnie w niedzielę na Historyczniku będą 4 recenzje w jednym poście. Zapraszam , i - wszystkiego dobrego .

    OdpowiedzUsuń
  7. Ile wspaniałych zdjęć. Masz piękne wspomnienia.

    OdpowiedzUsuń
  8. Kasieńko 💚
    wspaniale Cię widzieć i czytać! 😍 ..nie zazdroszczę remontu, ale skoro jest potrzebny trzeba go jakoś przeżyć.. wszystko przemija i ani się obejrzysz będzie już pięknie w domciu..
    upały są koszmarne, nie znoszę ich od czasu operacji serca.. nie wolno mi przebywać na słońcu, ale nie mogę się użalać, bo to nic nie pomoże..
    fotki jak zawsze cuuudne, napatrzeć się nie mogę!🤩
    skansen w Nowym Sączu urzeka swoim pięknem, zamglone zdjęcia są prześliczne - uwielbiam! .. Chata Magury przeurocza.. a zdjęcia z ogrodu bajecznie cudowne..
    'Alchemy of Souls' oglądałam, piękny film i piosenka piękna..

    - pozdrawiam cieplutko Kochana, cudowności moc, ściskam najserdeczniej 🤗🍀😘🍃

    OdpowiedzUsuń
  9. Tyle pięknych wrażeń w jednym poście, jesteś Kasiu w tym specjalistką! Na Lubań mnie namówiłaś, muszę koniecznie zobaczyć to miejsce zanim nowe schronisko zniszczy jego wyjątkowego ducha. Każda wędrówka po górach zachwyca na nowo, chyba za to tak łatwo się od nich uzależnić ;)
    Do sądeckiego skansenu też planuję się w końcu wybrać, wielokrotnie słyszałem o jego wyjątkowości, a że skanseny uwielbiam, to i tam muszę kiedyś dotrzeć.
    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Fajnie, że wróciłaś :)
    Zgadzam się z Tobą, że zawsze raźniej jest pogadać z współpasażerami. Często podróżuje pociągami bo moje siostry mieszkają w oddalonych ode mojego miasta.
    A prawa jazdy nie mam, dla bezpieczeństwa swojego i innych xD
    Piękne zdjęcia. Miła pamiątka po takiej wyprawie.
    Skończyłam poleconą przez Ciebie Pannę dzień i noc. Bardzo mi się podobała więc dziękuję za polecajkę :)
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tego samego powodu ja nie mam prawa jazdy :) ale zawsze lubiłam pociągi. Marzy mi się pojeździć pociągami w Japonii 😀 Super że polecona drama Ci się spodobala.

      Usuń
  11. Dear Kasia - I enjoyed this photographic tour along with you. Churches are so different but I somehow feel familiar with the wooden architecture and nature.
    Thanks for your visit on my blog. I wish you’ll make it to Japan someday but avoid summer, too hot and humid. However, all the trains and buildings are nicely airconditioned. Your Japanese is nice. Keep learning, keep smiling.
    Yoko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Arigato ! Im glad You are here Yoko 😀 Your blog is very pretty. Japanese trains are cute. All the best

      Usuń
  12. Piękne zdjęcia! Dziś ostatni dzień wakacji, ale za 3 dni zaczynam w końcu dłuuuugi urlop ;) jestem więc już przeszczęśliwa!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Życzę wspaniałego urlopu! Baw się najlepiej 😀

      Usuń
  13. Cudne zdjęcia Kasiu, bardzo klimatyczne... Też nie cierpię tłumów, a zwłaszcza na wakacjach. Dlatego też staram się wybierać ścieżki i trasy mniej uczęszczane. Wtedy jest szansa na spokój, dobrze jest też "urlopować" po sezonie, tym bardziej, że teraz coraz dłużej jest u nas ciepło. Remontu też nie znoszę i unikam jak tylko mogę. Będę trzymała kciuki, żebyście jak najszybciej się z nim uporali.
    Pomyślności Kochana. Mocno uściskam 😘

    OdpowiedzUsuń
  14. Witam Cię serdecznie Kasieńko... I dziękuję przede wszystkim za te piekne zdjęcia...
    Pięknych następnych dni Ci życzę.
    Stokrotka

    OdpowiedzUsuń
  15. Piękne kadry uchwyciłaś! W szczególności te pokazujące taką spokojną polską wieś ;)
    Miłego dnia! :)
    Angelika

    OdpowiedzUsuń
  16. Jakie piękne, wakacyjne kadry. W zimowe wieczory będzie co wspominać. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  17. Fajnie, że jesteś. Ile wspomnień i zdjęć! :) Piękne kadry.

    OdpowiedzUsuń
  18. Przepiękne wakacyjne wspomnienia 😍!!! Szkoda, że się już skończyły 🥲
    Pozdrawiam serdecznie Kasiu 😊

    OdpowiedzUsuń
  19. Przepiękne wakacyjne wspomnienia 😍!!! Szkoda, że się już skończyły 🥲
    Pozdrawiam serdecznie Kasiu 😊

    OdpowiedzUsuń
  20. Witaj Kasiu! Jedyny sposób, aby zachować Twoje góry w pamięci, to pisać, opisywać, snuć historie i uwieczniać te cudne widoki za pomocą zdjęć. Uwielbiam takie rodzinne wędrowanie. I jakże malowniczy skansen! 😍 Muszę odwiedzić ogrody Kapias jak będę w Polsce.
    Udanego roku szkolnego Wam życzę. Łapcie chwile i cieszcie się sobą. Pozdrawiam serdecznie 🤗

    OdpowiedzUsuń
  21. Oj to życzę, by remont poszedł szybko, mega sprawnie, bo to potrafi dać w kość, także niech idzie sprawniutko.  Kiedyś jechałam pociągiem i raz autokarem bez klimatyzacji, było 47 stopni i myślałam, że to już koniec...aż płakałam z wycieńczenia.
    Och nowe schronisko...zawsze mi szkoda, jak likwidują, coś, co pokochałam....często potem widzę już oś bez duszy, a może moja dusza już nie czuje tego nowego miejsca, bo inne, bo za nowe i już nie moje, no nie wiem...
    No, a co do Kapiasów...ech rozminęłyśmy się, zresztą zobaczysz...bo taki post u mnie poleci. hehe Cudowne zdjęcia, mega miło się oglądało. Kiedyś chciałabym z Tobą połazić. Pozdrawiam, tu nadal okropny upał i mało przez to sił..albo żem już stara...albo to i to...jakby co to podczas upałów bredzę...ogólnie też bredzę. hahahaha Przytulam Cię mocno. <3

    OdpowiedzUsuń
  22. O ogrodach Kapias czytałam na wielu blogach. Bardzo chciałabym zobaczyć to miejsce, trzeba się wybrać. Tyle wspaniałych miejsc pokazujesz na zdjęciach, dwór, cerkiew, góry. Tyle piękna :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Przepiękne zdjęcia Kasieńko <3 <3 Córeczki takie małe i słodkie aż chcę się wycałować :) :) Wspaniała pamiątka z wakacji <3 Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego :) :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Twoje zdjęcia z wakacyjnych wypraw Kasieńko są zawsze zachwycające!
    A wyprawy w ukochane Gorce, na Lubań, to już Twój znak rozpoznawczy. Podziwiam i trochę zazdroszczę!
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  25. Kasiu - co do łaciny - to już w sumie tylko odkurzanie tabelek gramatycznych z czasu studiów , no i słówka. I idzie super. Co do greki - jest trudniejsza od łaciny o wiele bardziej, ale da się ją powolutku opanowywać. Mam dwa podręczniki. Umiem już czytać z przydechami, itd. Pozdrawiam serdecznie w sobotę, po przeszło pół godzinie zakupów z rana.

    OdpowiedzUsuń
  26. Wspaniale zdjecia! Swietnie ,ze tak aktywnie spedzaliscie ten czas, dla dzieci to niezapomniane momenty :-)

    OdpowiedzUsuń
  27. Ależ cudowne, malownicze kadry😊. To piękne, kiedy możemy tworzyć nowe historie i wspomnienia😊! Pogoda jak na razie jest bardzo upalna, chociaż staram cieszyć się słońcem ile się da😊.

    OdpowiedzUsuń
  28. Tę trasę pociągiem z Krynicy do Piwnicznej pamiętam - niezwykle malownicza - skoro się nie zmieniła, to dobrze! Przepiękne fotki - wierzbówkę uwielbiam za cudne kwiaty i piję Iwan czaj. A skanseny to już w ogóle magia... przekraczając próg, przenosisz się do innej rzeczywistości - ten zapach uwielbiam.🫠 Pozdrawiam bardzo serdecznie ❤️

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło że wpadłaś Olu, bardzo dziękuję :) miło że Ci się spodobało. Skanseny są fenomenalne. Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  29. Bardzo kolorowa ta Twoja wakacyjna opowieść :)
    Szkoda tylko, że ta baza na Lubaniu wkrótce przestanie istnieć, pewnie nowe schronisko nie będzie już takie klimatyczne…
    Ale może jednak odrobina tej “ogniskowej” atmosfery tam przetrwa, właśnie dzięki ludziom, którzy kochają to miejsce?
    I trzymam kciuki Kasiu, żeby remont poszedł Wam tym razem szybko i sprawnie.
    Pozdrawiam Cię serdecznie :)
    db

    OdpowiedzUsuń
  30. Kasiu doskonale Cię rozumiem- sama też jestem sentymentalna i pewnie też bym tak zareagowała gdyby jakaś moja ukochana miejscówka miała zniknąć...
    Cóż w górach szuka się ukojenia, uspokojenia- weź być spokojna gdy wokół tłok itd...
    Piękne fotki :)
    Mam nadzieję że remont pójdzie sprawnie i szybko- też tego nie lubię, ale czasami jest to konieczne.
    Odświeżone cztery kąty są chyba warte tego by pocierpieć trochę w kurzu i pyle (fuuuj!)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  31. Na początek dziękuję za wizytę na moim blogu i tyle miłych słów. Kasiu na widok Twoich zdjęć serce zabiło mi mocniej wszak płynie we mnie góralska krew. Uwielbiam góry. Niestety ze względu na obecny stan mojego zdrowia pewnie szybko ich nie odwiedzę. Ale każda wirtualna wizyta na wspaniałych Waszych blogach wywołuje wiele pozytywnych wrażeń. Życzę Ci, by remont poszedł sprawnie i serdecznie pozdrawiam:):):)

    OdpowiedzUsuń
  32. Witaj już wrześniowo Kasiu
    Dobrze było przeczytać miłe słowo od Ciebie po powrocie do domu.
    Dobrze, że znowu jesteś.
    Piękne zdjęcia z wakacji. Będą miłym wspomnieniem. Jatakże jestem sentymentalna...
    Pozdrawiam orzeźwiającym deszczem

    OdpowiedzUsuń
  33. Kasiu ! Nawet nie wiesz jak jestem Ci wdzięczna za tę podróż w góry ! Kocham te klimaty jak nie wiem co !!!! W jednej chili zamarzyłam o pobycie tam, w tej bazie i wędrówce do Piwnicznej i Chaty Magury i jeszcze dalej. Zapisuję to w planie na przyszły rok - jako konieczność !!!!
    W ogrodach Kapiasa byliśmy i bardzo się nam podobało. Cieszę się, że zaszczepiłaś bakcyla wędrowca swojej Julce. To bardzo cenne ! Pozdrawiam serdecznie !!!

    OdpowiedzUsuń
  34. U Maksia - góry, u Ciebie - góry...Chyba trzeba w góry...;o)

    OdpowiedzUsuń
  35. Cudne wakacyjne wspomnienia:)
    Oby wrzesień i cała jesień także były bogate w miłe wydarzenia:)
    Tego z serca Wam kochani życzę, pozdrawiam całą rodzinkę pięknie:)

    OdpowiedzUsuń
  36. Kochana!
    Czytam, podziwiam, pozdrawiam najmilej całą Rodzinkę :)

    OdpowiedzUsuń
  37. Kasiu piękne zdjęcia!
    Mówiąc o remontach, powiem Ci, że niestety drożyzna (i to wszystkiego!) jest niesamowita! Nie dalej, jak wczoraj przeczytałam, żeby spodziewać się podwyżki cen nabiału, bo krowy dają mniej mleka z powodu upalnego lata.
    Ale wracając do tematu remontów. Przyznam się, że zawsze lubiłam, kiedy w moim domu było chociażby malowanie kuchni czy pokoju. Wszystko zmieniło się pewien czas temu, kiedy niespodziewanie mieliśmy powódź. Demolka całkowita. Ok. jakoś porobił się, tyle tylko, że do …następnego roku, kiedy przyszła następna i po niej za kilka dni kolejne. Dzisiaj, aż coś mi się dzieje, kiedy jest nawet malowanie jednego pomieszczenia…
    Kasiu pozdrawiam Cię serdecznie!!!

    OdpowiedzUsuń
  38. Witaj Kasiu. Piękne zdjęcia, piękne widoki. Fantastyczna wędrówka. Pozdrawiam Krystyna 78

    OdpowiedzUsuń
  39. Cudowne wspomnienia! Uwielbiam takie wpisy. :) Tyle natury w tych zdjęciach, aż chciałoby się tam być!

    OdpowiedzUsuń
  40. It sounds like you’ve had quite an eventful summer! I love the personal touch in your blog post about both the joys and challenges of travel and home renovations. Here’s to a smoother renovation process and hoping for better weather for your future hikes!

    I just published a new blog post. Check it out here:(https://www.melodyjacob.com/2024/09/9-ways-to-get-rid-of-dry-skin.html). Would love to hear your thoughts! Feel free to share it if you find it useful.

    OdpowiedzUsuń
  41. Kasiu, uwielbiam czytać Twoje posty, bo jest w nich tyle emocji, tyle miłości do natury, a zwłaszcza do gór, że wracasz mi wiarę we wrażliwość i czujące, pełne uczuć serce...
    I nie będę udawać, że największe wrażenie zrobiły na mnie ogrody Kapias, to chyba z racji mojego roślinkowego zamiłowania.
    Ściskam Cię bardzo mocno i czekam na kolejne Twoje relacje...

    OdpowiedzUsuń
  42. Kasiu!
    Twoje zdjęcia jak zawsze są przecudne. Oglądam, oglądam i napatrzeć się nie mogę bo to co oglądają moje oczy to mód na serce. Zachwycam się przecudnymi krajobrazami i ogrodem Kapias. Teraz już wiesz dlaczego lubię tam bywać o każdej porze roku. Dziękuję za bywanie u mnie i Twoje cudowne komentarze.
    Ściskam Cię mocno i serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  43. Przepiękne fotki, jak cudnie, że pokazujesz piękno naszego kraju! Byłam z corką kilka lat temu w Sądeckim Parku Etnograficznym przy okazji odwiedzin u mieszkającej w Chomranicach koleżanki. Ja w ogóle kocham takie miejsca, te chaty, okienka z firaneczkami... Niepowtarzalny klimat! W tym roku w końcu udało mi się odwiedzić Zalipie i jestem absolutnie zachwycona! Brałam też udział w warsztatach malowania zalipiańskich kwiatów, prowadzonych przez artystki z Domu Malarek - polecam, jakby co😉 Nie byłam nigdy na Lubaniu, ale jestem w stanie sobie wyobrazić, jakie to urokliwe miejsce... A zaraz wkroczy tam cywilizacja i wszystko zepsuje... I zaczną przyjeżdżać paniusie w klapkach... ech, też marudzę ale po prostu mam podobne podejście... Jako młoda studentka wolałam jechać w słowackie Tatry niż nasze, wtedy było tam tak dziko.. Nie wiem, jak jest teraz bo z racji odległości już dawno tam nie byłam. Ale może nie będzie tak źle z bazą pod Lubaniem, przecież to głównie ludzie nadają klimat miejscom, więc kto wie... trzymam kciuki za to miejsce!❤️buziaki Kasiu!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty