Z cyklu : Kwiatem wiśni pachnące słowa

 Witajcie Kochani 


Bardzo Wam dziękuję za uwagę i pamięć, za wizyty na moim blogu i za wszystkie komentarze, które zamieszczacie. Niestety blogger znów robi psikusy i nie chce publikować niektórych komentarzy na moim blogu, co mnie martwi i smuci zarazem. Nie wiem o co w tych chodzi, ale też swego czasu tak miałam, że nie mogłam u kogoś wstawić komentarza i strasznie mnie to denerwowało. Staram się od razu zatwierdzać każdy komentarz od Was jaki się pojawi, no chyba, że akurat nie mam dostępu do internetu. Ostatnio przez dwa dni miałam problem z internetem w laptopie, nie chciał się połączyć z routerem wifi, a że piszę bloga tylko na laptopie, więc wiecie... Włączyłam zatwierdzanie jakiś czas temu, ponieważ za dużo spamu się pojawiało i reklam zamiast normalnych komentarzy. 



źródło : Pinterest 

Dziś chciałabym podzielić się z Wami fragmentami trylogii o Date Masamune, którą skończyłam czytać jeszcze przed wakacjami i o której już nieraz wspominałam w postach książkowych. Autorką jest Katarzyna Clio Gucewicz, córka mojej przyjaciółki z Gdańska, bardzo sympatyczna osoba, z którą uwielbiam rozmawiać o Japon. Trylogia o Date składa się na następujące części : Księżycowe blizny, Cienie północy i Drżenie lata. Całość zrobiła na mnie wielkie wrażenie od pierwszego Tomu. Powiem uczciwie, że to jedna z najpiękniejszych powieści, jakie kiedykolwiek czytałam obok takich pozycji jak Sto lat Samotności Marqueza, Katedry w Barcelonie Falconesa, Foresta Gumpa Grooma czy Cienia Wiatru Zafona. Trylogia, o której mowa to zbeleletryzowana biografia Date Masamune, syna daimyo i wojownika, któremu udało się zjednoczyć podzieloną Japonię. Był też  nazywany Jednookim Smokiem. Głównym bohaterem jest Katakura Kagetsuna syn samuraja z rodu Katakurów, który towarzyszył Date Masamune odkąd się poznali u mistrza Kosaia Soitsu  u którego Kagetsuna pobierał nauki. Dziecinne imię przyszłego daimyo Japonii brzmiało Bontemaru i pochodziło od słowa Bonten zaczerpniętego z mitologii japońskiej. Bonten był japońskim odpowiednikiem hinduskiego bóstwa Brahmy, stwórcy wszechświata i pierwszych. Trudno mi skrywać zachwyt jaki czuje, gdy wracam do tych książek. Od razu pokochałam Kagetsunę i Bontemaru, a także ich ojców Katakurę Kagenagę oraz obecnego daimyo Date Teremune. Zachwyca mnie wspaniały styl autorki oraz jej wielka dbałość o szczegóły, dzięki temu w trakcie lektury dostajemy pełny obraz tego jak wyglądała Japonia w okresie dzieciństwa Bontemaru - sama i potem w okresie jego dorastania, poznajemy także obyczaje i tradycje ówczesnych Japończyków. Akcja tych powieści toczy się w czasie, gdy Japonia podzielona była na wiele księstw, które nieustannie toczyły ze sobą wojen, to również okres schyłku szogunatu Ashikaga. Jeśli spodobają Wam się cytowane przez mnie fragmenty może zechcecie sięgnąć po książki, co by mnie bardzo ucieszyło. 



źródło : Pinterest 

"... Kagetsuna nie przyglądał się posągom ze szczególnym zainteresowaniem. Miał nadzieję, że ktokolwiek mógł go widzieć, wybaczy mu to. Szybkim krokiem przemierzał sale kompleksu, starając się nie zwracać na siebie uwagi - o ile jedno nie wykluczało drugiego, doszedł poniewczasie do wniosku. Mnisi jednak nie odrywali się od swojego zajęcia, jakby było ono jedynie inną formą medytacji. Ich ruchy naznaczone były pełnym przekonania spokojem, twarze uśmiechnięte, oczy być może wpatrzone w nirwanę. Mimo wszystko Kagetsuna spróbował zwolnić kroku i uciszyć skrzypienie podłogi pod stopami..." 

"... Kosai Kotsu był prawdziwie wielkim człowiekiem - przemknęło Kagetsunie przez głowę, kiedy siedział już w kwaterze mnicha i w milczeniu oczekiwał na czarkę herbaty, którą jego gospodarz przygotowywał. Dopiero teraz zaczynał sobie zdawać sprawę ze swego przewinienia, którym była tak niefrasobliwa postawa wobec powierzonego mu zadania oraz, raz jeszcze, wykazanie się brakiem szacunku dla czcigodnego mędrca. Nie dość, że zamarudził po drodze - albo wręcz źle zaplanował podróż - to dodatkowo pozwolił sobie na dalszą opieszałość, skutkiem czego spóźnił się jeszcze bardziej. Jakby wydawało mu się, że przełożony świątyni ma czas, by czekać na niego cały dzień. Nawet jeśli mnisi większą część dnia spędzali na naukach i modłach, nie oznaczało to, że może zawracać im głowę swoją osobą wtedy kiedy akurat mu wypadnie. Wbił wzrok w matę, ale przed oczami wciąż widział spokojną twarz kapłana. Cichy szelest ubijacza był jedynym dźwiękiem, jaki  rozlegał się w pomieszczeniu. No, dało się też słyszeć śpiew cykad dobiegający z ogrodu... Podniósł  głowę i raczej ukradkiem spojrzał na mężczyznę, nie mając odwagi w żaden sposób go rozpraszać. Zaraz jednak spuścił oczy, zastanawiając się przelotnie czy przypadkiem nie czas najwyższy, by zaczął obmyślać swe uczynki przed ich popełnieniem..." 


źródło : Pinterest 




"... Młodzieniec odetchnął i podążył do swojej izby, skąd zabrał jedynie narzutkę i drewniany miecz. W kuchni czekał przygotowany węzełek i dobre słowo na drogę. Spokój na uśmiechniętych twarzach służących wskazywał, że wciąż jeszcze nie wiedzą o zarazie. Kagetsuna poczuł ukłucie winy. Wkrótce się dowiedzą, jednak nie będą mieli szans na ucieczkę. Z drugiej strony... tutaj był ich dom. A domem Bontemaru był Yonezawa - jo. Podniósł z determinacją głowę i ruszył z powrotem do stajni, gdzie zastał chłopca gładzącego długą szyję Kasztana i przeczesującego palcami jego miękką grzywę..."

"... Dopiero po jakimś czasie zaczęło do niego docierać, co naprawdę robi. Ot tak zabrał syna daimyo i jego przyszłego zastępcę, by ruszyć w nim daleką drogę, nie mając nawet miecza u boku -  bo drewnianą atrapę, którą miał przytroczoną przy pasie, trudno było nazwać bronią. On, Katakura Kagetsuna, który nie był nawet samurajem. Wszystko mogło się zdarzyć, w tym wiele rzeczy, którym nie byłby w stanie zapobiec. Zimny pot oblał go na samą myśl... - Ojizo - sama, opiekunie dzieci, miej go w opiece. Miłosierna Kannon, zwróć ku nam łaskawe spojrzenie. I ty. Fudo Myo - o... Trzymaj z dala od nas wszelkie zło. Wiedział jednak, że nie mógł postąpić inaczej. Nie mógł zostawić chłopca tam, w świątyni, gdzie zagrożenie było bardziej niż rzeczywiste. Gdyby znów dano mu wybór, postąpiłby tak samo. Może to właśnie dlatego, że już wcześniej rozważał taką opcję - przy okazji odwiedzin u Ando Chikasue - tak łatwo było się na nią zdecydować..." 


"... Bontemaru uśmiechnął się raczej nieśmiało i zniknął za drzewem. Kagetsuna napił się ze strumienia, podczas gdy Kasztan począł skubać trawę. Na razie wszystko szło dobrze. Kagetsuna musiał przyznać, że zdyscyplinowanie chłopca okazało się bardzo pomocne. Nie narzekał, nie marudził, w ogóle nic nie mówił. Nawet jeśli się bał, też trzymał to w ukryciu. Prawdę powiedziawszy, teraz Kagetsuna zaczął dochodzić do wniosku,  że chyba naprawdę powinien był zarządzić postój wcześniej..." 


źródło : Pinterest




"... Odwrócił głowę. Posłanie Bontemaru zostało zwinięte, a jego samego nigdzie nie było widać. Wnioskując po odgłosach, był na podwórzu - rześki i wypoczęty. Kagetsuna przez moment zastanawiał się, czy to samo może powiedzieć o sobie. Ciało miał obolałe po całodziennej jeździe, jednak umysł - kiedy już się otrząsnął z sennego zamroczenia - z każdą chwilą się ożywiał. Kagetsuna z powrotem położył się, wyciągając ramiona za głowę. Właściwie to... czuł się doskonale. Dopiero teraz zaczął pojmować ogrom swego dokonania. Udało mu się pokonać trasę między Ungan - ji a Kaneyamą w jeden dzień z małym chłopcem i bezpiecznie. To naprawdę był wyczyn, z którego mógł być dumny - nawet jeśli nie zamierzał się tym chwalić. Zaraz jednak doszedł do wniosku, jeśli wyczyn ów napełnia taką satysfakcją jego... to o ile większe uznanie należy się Bontemaru? Teraz, kiedy się nad tym zastanawiał, rzeczywiście naraził chłopca na prawdziwą katorgę - choć przed podróżą w ogóle o tym nie myślał, skupiając się na innych sprawach..." 


"... Poprzednia miko zmarła na wiosnę. Była już bardzo wiekowa, całe życie spełniła w tej małej świątyni, służąc jeszcze poprzedniemu kapłanowi. Kanenaga starał się o jej następczynię, ale przez lato musiał sobie radzić w pojedynkę. W sumie w obecnych czasach, kiedy wiele przybytków stało zaniedbanych, nie było takim rażącym uchybieniem, jeśli chramem zajmował się jedynie kannushi. Ludzie w Kaneyamie w ogóle mieli szczęście, że ich świątynia działała przez całe lata... Kilka miesięcy bez miko nie stanowiło tragedii, choć wiadomość o przybyciu nowej była wspaniałą nowiną..." 

"... Pani Yoshihime, choć niechętnie, uległa małżonkowi i dopuściła Jikumaru do brata. Kagetsuna miał jednak wrażenie, że serce Bontemaru zostało już tak wiele razy zranione, że coraz trudniej się zabliźnia. Coś w oczach Bontemaru i jakiś brak spontaniczności w jego zachowaniu sprawiał, że Kagetsuna niepokoił się o chłopca. Yoshihime w dalszym ciągu traktowała starszego syna z wyniosłą obojętnością - i miało się wrażenie, że Bontemaru na tę obojętność odpowiada równie chłodno, nie tylko w kontaktach z matką, ale również z bratem i ojcem..."


źródło : Pinterest 



"Zmrużył oczy, przyglądając się małej postaci. Chłopiec nie wyglądał jakby się zgubił. Stał przed posągiem Fudo Myo - o i wpatrywał się weń z uśmiechem. Kagetsuna zmarszczył czoło, przenosząc wzrok na przerażający wizerunek bóstwa. Jak dziecko mogło tak spokojnie przyglądać się srogiemu bóstwu, na które wielu dorosłych nie potrafiło patrzeć bez lęku? Płomyk lampki pełzał po złotej powierzchni, sprawiając, że oblicze Fudo zdawało się jeszcze bardziej żywe... jeszcze bardziej gniewne... Cienie migotały w załamkach jego szaty, wywołując iluzję ruchu. A chłopiec nie odrywał od niego wzroku i wciąż się uśmiechał..." 

"... Letni ogród tworzył zaiste wyborne tło, jednak bladł w porównaniu z pierwszym planem. Kagetsuna miał przed oczami scenę, której piękno było zarówno fizyczne jak i symboliczne. Centralną postacią była siedząca na ozdobnym stołku kobieta. Wyszywana złotem szata uchikake ze wzorem czapli układała się wokół niej w pracowicie uszykowanych fałdach. Kruczoczarne włosy spływały wzdłuż twarzy w dwóch luźnych pasmach, podczas gdy reszta, związana na karku, opadała na plecy, prawdopodobnie sięgając aż do bioder. Patrząc na jej owalną twarz, w której ciemne oczy lśniły zdecydowanie i z pewnością siebie. Kobieta była młoda, z pewnością nie wyglądała na więcej niż dwadzieścia lat  i jej uroda rzeczywiście tchnęła jeszcze  świeżością dziewczyny, jednak jej postawa i spojrzenie nacechowane były dojrzałością i dostojeństwem..." 

"... W obecnych, pełnych niepokoju czasach kazano dzieciom dość szybko dorastać i Kagetsuna ani myślał tego kwestionować, jednak nawet jemu wydawało się okrucieństwem by pięciolatek zajmował się - choćby w bardzo ograniczonym sensie - sprawami dorosłych. Kiedy Kagetsuna wracał myślą do swojego dzieciństwa, miał przed oczami lata wypełnione zabawą - poza pracami domowymi, w których pomagał ciotce  - aż do siódmego roku życia, kiedy zaczął służbę w Yonezawa - jo. Biegał po podwórku wymachując drewnianym mieczem, aranżował pojedynki słomianych lalek, widząc w nich wojowników i ganiał kocięta, udając łowy na dziką zwierzynę. I nawet jeśli już wtedy pragnął jak najszybciej stać się dorosłym mężczyzną, to dojrzewać pozwolono mu w spokoju..." 


żródło : Pinterest 





"... Pokój nie był duży, jednak samotna dziecięca figurka na środku czyniła go przesadnie wielkim. Bontemaru siedział przy stoliku i czytał, skupiony na tekście przed sobą. Obok leżał większy zwój, najpewniej z bogatej świątynnej biblioteki. Chłopiec co chwilę marszczył czoło, jednak spokojnie kontynuował naukę. Kagetsuna uświadomił sobie, że nie chce mu przerywać, stał więc w progu i tylko patrzył. Miał ochotę się uśmiechnąć, choć jednocześnie znów czuł to dziwne ściskanie w piersi, które towarzyszyło mu od poprzedniego dnia, kiedy przywołał w myślach obraz Bontemaru. Jego włosy zawsze odrobinę zmierzwione opadały na twarz, gdy pochylał się nad tekstem, więc co jakiś czas bezwiednie odgarniał je do tyłu..." 

"... Chłopiec kiwnął głową, A Kagetsuna nie wątpił, że jest oczarowany samą wizją podróży. I jakoś mu się nie dziwił. Teraz, kiedy minęło początkowe napięcie wynikające ze spotkania z nieznajomym poczuł, że  też jest podniecony ideą wycieczki do Akity. Skoro nadarzała się okazja, by zobaczyć nieznane strony  - i poszerzyć horyzonty, jakby z pewnością powiedział mistrz - koniecznie powinien z niej skorzystać. Prawdę powiedziawszy, sam był ciekaw jak wygląda zachód słońca nad morzem. W Zuigan - ji mógł do woli napatrzeć się na wschód - u mistrza Shokeia często wstawał przed świtem - jednak podejrzewał, że słońce chowające się w falach to zupełnie inne zjawisko..." 


źródło : Pinterest 



"... Nie ujechali daleko, kiedy znad gór nadciągnęła mgła, a potem zaczął padać deszcz. Początkowo jedynie mżyło, później jednak opady zupełnie uniemożliwiły jakiekolwiek rozmowy z Bontemaru. Chłopiec wycofał się w głąb palankinu, być może czytał albo spał, o ile pozwalał mu na to odgłos kropli uderzających w dach lektyki. Przynajmniej miał sucho. Aż do wieczora deszcz na zmianę słabł i przybierał na sile, więc przez większość podróży Kagetsuna czuł się, jakby spędził pół dnia w sadzawce i podejrzewał, że tak też wygląda. Z jakiegoś jednak powodu, zupełnie niespodziewanie, jego nastrój uległ poprawie. Być może to strugi wody zmyły z niego napięcie, a może świadomość, że wobec sił natury każdy jest bezradny i równie mało znaczący - cały czas miał przed sobą plecy samurajów, którzy tak jak i on wystawieni byli na łaskę żywiołu - sprawiła, że zrobiło mu się lżej na duszy..." 


To tyle na dziś Kochani. Niedługo kolejne fragmenty trylogii o Date Masamune. Powyższe fragmenty pochodzą z książki Księżycowe blizny autorstwa Katarzyny Clio Gucewicz. 

Dziękuję za uwagę. To na pewno jedna z najważniejszych powieści w moim życiu. 





Komentarze

  1. It's a shame about the comment issues on Blogger; technology can be so frustrating at times! It's great to hear about your positive experiences with Katarzyna Clio Gucewicz's trilogy, though. The Date Masamune trilogy sounds fascinating and rich with historical detail, especially if you're interested in Japanese history and culture. It's always a joy to find a book that captures your imagination and provides such a vivid depiction of a historical period.

    Thank you for sharing your thoughts and recommendations. I hope you get the technical issues sorted out soon!

    I wish you a lovely weekend. You are invited to read my new blog post: https://www.melodyjacob.com/2022/10/how-to-break-out-of-nzu-addiction.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Yes, You are right Melody. It s not for first time I have a problems with blogger. I Hope will be better. I love books about Japan and documents too. Thank You so much for your visit and long comments Melody. I like your blog too.

      Usuń
  2. Widzę, że Twoja fascynacja Orientem nie mija, co mnie bardzo cieszy. Ślę pozdrowienia :-) .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Jardianie do zobaczenia u Ciebie na blogu. Ściskam mocno.

      Usuń
  3. Może i ja się kiedyś skuszę i zanurzę w świat orientu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno kiedyś przyjdzie taki czas Aniu. Dzięki za wizytę.

      Usuń
  4. Thank you for your nice comments on my blog. Excuse me for not having responded sooner as I found your comments today. I had been away from my laptop while idling away still too hot September.
    Date Masamune is one of the most popular historical figures. Not only his outstanding appearance, 独眼竜One-eyed Dragon with black armor and helmet bearing the shape of a crescent moon but also his commendable spirituality overcoming difficulties have made him a hero in many period dramas, films, books and animations. I’m amazed how the daughter of your friend could write Date Masamune Trilogy, which is new to me. I wonder if the three titles of the trilogy are from his tanka poem; 曇りなき 心の月を 先だてて 浮世の闇を 照らしてぞ行く/kumorinaki kokoro no tsuki wo sakidatete ukiyo no yami wo terashitezo iku (In the time of darkness where nothing could be seen, I walked along the path I believed with the guidance of moonlight.)
    Yoko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Thank You very much my Dear Friend Yoko. I saw her pictures from Sendai and the monumental of Date Masamune. Fantastic poem. Take care and thank You very much for visit my blog.

      Usuń
  5. Kasiu!
    Muszę się przyznać, ze nie znam żadnej książki Katarzyny Clio Gucewicz. Twoja wspaniała recenzja zachęciłam mnie do ich przeczytania.

    A co do Bloggera? Nie publikujące się komentarze to jest pestka. U mnie znikają posty. Tak. Gdy jestem w połowie lub prawie na ukończeniu (co kilka zdań zapisuję post) pisania postu, on nagle znika. To jest dopiero denerwujące, kolejny raz muszę wgrywać zdjęcia i od nowa tworzyć post. Ostatni pisałam trzy razy.
    Kasiu, przesyłam moc uścisków i serdecznych pozdrowień:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej z tymi postami to straszne, że znikają. Kiedyś sama sobie niechcący skasowałam post i byłam strasznie zła. Autorka wydała w wydawnictwie te trzy powieści, wcześniej też pisała, ale sama je wydawała za własne pieniądze. Myślę, że Ci się spodoba trylogia o Date. To piękna opowieść o przyjaźni osadzona w burzliwych czasach. Ściskam Cię najserdeczniej.

      Usuń
  6. Odwiedzam powolutku Twoje blogi, ale to potrwa w czasie:-) pozdrawiam niedzielnie:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję Basiu 😃 Poczekam cierpliwie. Pozdrawiam najserdeczniej

      Usuń
  7. Such an amazing a lovely post. I love the art and the words are amazing too. So great to see this Asian story! Of course, I have my own Cherry Blossoms
    story going as well which of course is not of this magnificence magnitude. Such a joy to see your post. Thanks so much! Thanks for being here! Thanks for being you!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Thank You Ellie, your stories are for me great pleasure. I love to read it. Really. Thank You very much for visit and wonderful comments. Nice to see a guests from USA and Japan too on this place.

      Usuń
  8. So awesome! Very enlightening. Amazing art, too. So delightful to see your post. All the best to a Happy September!

    OdpowiedzUsuń
  9. Witaj Kasiu. Nie znam autorki, o której piszesz (rozumiem, że jest to córka Pani Joanny z Gdańska), ale oprócz wnikliwego przeczytania Twojego postu, przeczytałam też wszystkie opinie użytkowników na Lubimy Czytać.
    Zaprezentowane przez Ciebie fragmenty nie powaliły mnie na kolana. Zapewne właśnie dlatego, że są to tylko fragmenty. Nie mogę jednak ocenić całości, bo jej nie czytałam, więc zdaję się na Ciebie i dziękuję za tę recenzję... Co mnie jednak bardzo zadziwiło, to porównanie do światowego arcydzieła...
    "Sto lat samotności" to wielka powieść G. G. Marqueza i nie wiem, czy można ją porównać z jakąkolwiek inną powieścią? Ale skoro tak twierdzisz, to być może coś w tym jest?
    Czekam zatem na kolejne posty z następnych części tej trylogii i pozdrawiam Ciebie serdecznie w ten deszczowy u mnie dzień (wiem, że w Krakowie jest ładnie, bo mi kolega wysyła zdjęcia, gdyż pojechał tam na weekend z córką). Uściski i serdeczności!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć Asiu miło że przeczytałaś post. Znalazłam w tych książkach ukojenie i spokój podobnie jak w Sto lat samotnosci i raczej stąd to porównanie. Przede wszystkim czuć w tym Japonię i jej klimat. Piękna relacja łączy Kagetsune z Bontemaru od samego początku. To również mnie zachwyciło. Sto lat samotnosci czytałam z zapartym tchem, ale musiałam uważać by się nie pogubić ze względu na mnogość postaci. Moja świętej pamięci ciocia zawsze marudziła że się gubi i musi kilka razy czytać jedną kartkę, żeby się połapać kto jest kto ale i tak była to jej ukochana powieść. Moja Asia też się czasem u mnie gubi i narzeka, że dla niej za dużo postaci wprowadzam. Daje jej do przeczytania moje rozdziały zaraz po napisaniu. Pisze kiedy mam czas, a ostatnio coraz mniej. Minął rok jak zaczęłam i nie wiem kiedy skończę powieść. Pozdrawiam serdecznie Asiu.

      Usuń
    2. O, super, to ja trzymam kciuki bardzo mocno, żebyś skończyła!
      A pogubić to się można w UBIKU Ph. K. Dicka - tam dopiero jest miszmasz. :))) Trzymaj się Kochana i pisz, Twoją powieść na pewno przeczytam z radością!!! Dobrego!

      Usuń
    3. Bardzo dziękuję Kochana za twoje słowa mocno dopingujące. Ogromnie mnie to cieszy. Mam nadzieję że będzie Ci się podobac i moi bohaterzy także. Ściskam najmocniej

      Usuń
  10. Witaj Kasiu
    Kusisz pięknymi orientalnymi opowieściami. Może i ja bardziej kiedyś zainteresuję się chociaż krajem kwitnącej wiśni.
    Pozdrawiam z krainy deszczowców, wierząc że woda do nas nie dojdzie

    OdpowiedzUsuń
  11. Fascynacja trwa i w dodatku odkrywasz nowe ścieżki:-)
    Ja z imionami i nazwami azjatyckimi mam problem, więc rzadko sięgam po autorów japońskich czy chińskich. Tej autorki nie znam, ale trudno znać wszystko.
    Dzięki za polecenie, dobrego tygodnia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć Asiu. Koreańskie i chińskie zdecydowanie trudniejsze do czytania niż te japońskie Kochana, zareczam Ci. Ostatnio wzięłam się za koreański i naprawdę ciężko mi idzie. Trzymaj się ciepło.

      Usuń
  12. Wymienione przez Ciebie książki czytałam i mam je w mojej bibliotece domowej, bo są to moje ulubione książki. Jeżeli przedstawione przez Ciebie są równie piękne, to tylko po nie sięgać. Właśnie teraz czytam książkę o Japonii. Pozdrawiam serdecznie:):):)

    OdpowiedzUsuń
  13. A ja mam problem z pisaniem komentarzy-muszę z 3 razy się logować na swoje konto bo mnie nie chce blogger zalogować ... denerwujące. Co do książek, to widzę że totalnie w moim klimacie❤️, już wiem co sobie zażyczę pod choinkę! 🙈 Dziękuję za polecajkę!

    OdpowiedzUsuń
  14. Blogger czasem robi nam psikusy, zwłaszcza wtedy, kiedy wprowadzane są jakieś zmiany. Ja już za nimi nie nadążam. Chyba trzeba to przełknąć i wierzyć, że wszystkie te utrudnienia wkrótce miną. Wspaniałe fragmenty, nieznanej mi wcześniej twórczości. Podoba mi się ten cykl i chętnie będę wyglądać kolejnych wpisów w tym temacie :) Piękny, orientalny wpis a wiesz, że ja też jestem miłośniczka tego klimatu! Pozdrawiamy serdecznie całą rodzinę i całuski od Piotrusia :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie znam książek Katarzyny Clio Gucewicz, ani historii Japonii, ani obyczajów. Japonię znam najbardziej od strony ogrodów i charakterystycznych akwareli. Chętnie się jednak dowiaduję i jestem ciekawa świata. 🙂Przedstawione cytaty charakteryzuje kobieca delikatność i znajomość tematu.
    Uwagę moją przykuły też załączone grafiki. Aktualnie "Wielka fala w Kanagawie" ("The Grate Waive") jest do obejrzenia w Chicago Art Institute. Mam nadzieję, że cała Twoja rodzina jest bezpieczna. Pięknej pogody życzę, pozdrawiam.🤗

    OdpowiedzUsuń
  16. Z chęcią przeczytam tą trylogię 🤩!!!

    OdpowiedzUsuń
  17. Niestety, blogger sprawia różne problemy - a to szwankuje zalogowanie do komentarzy, a to w spamie czasem lądują wartościowe komentarza, podczas gdy ewidentny spam zostaje przepuszczony.
    Jeśli chodzi o przedstawioną przez Ciebie serię książek, to czuję, że mogłyby mi się spodobać. Kuszą mnie takie azjatyckie klimaty. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty